Zadowolony piesek wrócił ze spaceru cały w skowronkach, machał ogonkiem i łasił się do domowników, że aż miło. Mała właścicielka czworonoga rozłożyła szeroko ramiona i przytuliła pupila. Za chwilę jednak skrzywiła się z niesmakiem i odsunęła od niego. Obcierając ręce, które jeszcze przed chwilą gładziły szorstką i trochę mokrą sierść wyburczała pod nosem:
- Fe, ten pies śmierdzi rybomięsem, takim obsikanym, na dworze, fu
Piesek jednak niczym niezrażony nadal wyrażał swą radość całym sobą. Za chwilę oparł przednie łapy na kolanach braciszka właścicielki. Ale i jego reakcja była podobna do poprzedniej. Odtrącając czworonoga, stwierdził z miną eksperta:
- Nie raczej żabogrzybem go czuć, takim zgniłym.
Słodki psiaczek nic sobie z tych uwag nie robił, dalej biegał radośnie po mieszkaniu, rozsiewając wokół siebie aurę tajemniczego pochodzenia.