Monthly Archives: Grudzień 2016

Urodziny na fejsie

Fotki, paralotki, plotki

farfarle, duperele, trele morele

– życie prawdziwe czy urojone?

Obchodzę urodziny na fejsie

z friendami – zapraszam!

Przepraszam.

An nadżda!

An nadżda! An nadżda!
Ten krzyk obudził mnie w środku nocy.
W powłoce dymu i kurzu zobaczyłam szmacianą lalkę
z wydłubanymi oczami,
a obok niej pajacyka o bezzębnych ustach
rozwartych w półgrymasie
i jeszcze misia z rozprutym brzuszkiem.

Podeszłam bliżej,
przyjrzałam się uważniej.
To nie były zabawki!
To nie była zabawa w wojnę!

Najpierw poczułam krew na rękach,
a potem długo lałam wodę w łazience,
zanim pozbyłam się zakrzepłego brudu
spod paznokci.

Mimo to,
nadal nie mogę spojrzeć w lustro,
gdy co dzień umywam ręce
zdrowotnym mydłem z Aleppo.

All Monika’s wonders again

Monika od jakiegoś czasu odpuściła sobie poszukiwania cudu. Nie pamiętała, jakie to było wcześniej dla niej ważne. Nie zastanawiała się nad tym. Wydawało jej się, że tak jest lepiej, a nawet łatwiej żyć. Bez oczekiwań względem rzeczywistości, bez wspomnień. Nic się za nią nie snuło, za niczym nie tęskniła. Czy to nie cudowne?

Dziś jednak jadąc autobusem do pracy złapała w odbiciu w szybie swoje puste spojrzenie. Nie poznała się. Czyżbym aż tak się zmieniła? Czy to ciągle ja? Z niedowierzaniem patrzyła na swoją nieruchomą twarz. Zdała sobie sprawę, jak wiele wysiłku kosztowała ją ta maska, za która się skryła. W dodatku przez swoją samowystarczalność, do której tak uparcie dążyła, wyjałowiała się z każdym dniem coraz bardziej. Jej życie karmiło się tylko tym co wewnątrz, nie przyjmując żadnych impulsów z otoczenia. Nic nie mogło jej zranić, ale też nic nie mogło jej natchnąć do działania. Motywacji szukała w środku. A może była to już tylko siła dawno wziętego rozpędu, której właśnie zaczynało brakować?

A przecież jeszcze nie tak dawno dawała się ponieść fali życia. Raz opadając, raz wznosząc się łapała każdy promyk słońca i pozwalała wiatrowi, by rozczesał jej włosy. Dotarło do niej, że bez surfowania po wzburzonym morzu życia, bez wzlotów i upadków, bez chwilowych podtopień i odprysków słonej wody w oku nie da się w pełni odczuć pulsowania świata. Można być tylko bezwładną kłodą z rozbitego statku niesioną wraz z prądem w nieznane.

Autobus ostro zahamował na zakręcie. Monika poczuła jak żołądek podchodzi jej do gardła. Czy potrzebowała aż tak mocnego wstrząsu, by odczuć puls toczącego się wokół życia? Tego nie wiedziała na pewno, jednak wysiadając z autobusu była już odmieniona; czuła jak drga powietrze wokół przejścia dla pieszych i jak uspakaja się w okolicy pustego o tej porze skweru. Jak płytki chodnika różnie układają się względem nieba, jak drobinki słonego i tłustego zapachu unoszą się z okienka z kebabem, a uliczna lampa choć od dawna już wyłączna wciąż promieniuje metaliczną energią nocy. Odbijające się od blaszanych karoserii aut promienie kuły ją w oczy jak igła. Czy dopiero mrużąc oczy da się zauważyć cud?

Kilka cytatów

Kilka cytatów zebranych z tomiku „Wióry” Zbyszka Miciuły:

  • Wtedy owoce wrócą do swych pestek.
  • O zmroku zapach posoki nęci drapieżne sny.
  • Ktoś mi zabrał twarz.
  • Spłodzić potomstwo albo zbierać znaczki.
  • Jutro wypływam z Krzysztofem.
  • Dziełko językowo udane.
  • Nie to proszę, nie to bądź.
  • Co rano składam swe ciało z niczego.
  • Skrzydlaty pegaz na biegunach.
  • Najskrytsze myśli wymieniam z szafą.
  • Świat nie jest światem srogim.
  • Szukam do spalenia jakiegoś Rzymu.
  • Ludzka podłość potworności wwierca.
  • Jestem uległością i protestem.
  • Klucz trzeba odnieść do domu.