Suma przeżytych historii

faraon1

Jeśli jestem sumą przeżytych historii

tych faktycznie odczutych na własnej skórze

i tych które usłyszane, przeczytane, obejrzane

trafiły w moje serce,

to i piasek Sahary nie jest mi obcy

ani cień piramid

ani chrzęst skrzydełek skarabeusza.

Zapętliłam się na starej drodze do miasta

Wdychając kurz, którego całe tumany

podrywał w górę letni wiatr,

szłam wiele godzin starą drogą do miasta

w  słońcu prażącym jak na patelni powietrze.

Słyszałam tętent koni…

Piach zgrzytał mi w zębach, a ja nie traciłam nadziei,

bo widziałam coraz wyraźniej,

na końcu tej starej drogi nowoczesne dzielnice;

budki z lodami, kafejki z napojami,

gdzie gra muzyka, a lampiony podrygują do rytmu.

Gdzie kowboje zdejmują kapelusze…

Pachniało trawą cytrynową

i nie mogło być mowy o fatamorganie.

Zagrać mgłę

Jest taki żart, że niektóre komisje egzaminacyjne do szkół aktorskich każą kandydatom na aktorów zagrać mgłę. Zadanie wywołuje konsternację.

Nie dziwię się. Zagrać mgłę, to znaczy zadziałać jednocześnie na wszystkie zmysły widowni. Mgłę widać, gdy srebrnym woalem unosi się nad łąkami, mgłę słychać, gdy jak wata wchodzi do uszu tłumiąc wszystkie szmery, mgłę czuć gdy rześkim chuchem osiada na policzku, wreszcie mgła pachnie lodem i smakuje zimnym mlekiem. Mgła działa totalnie na zmysły.

Ktoś może powiedzieć, że okej, ale że tak samo jest z deszczem. Każdy trochę inaczej widzi, słyszy, czuje, dotyka i smakuje deszczu.

Odpowiedziałabym, że nie, że nie jest tak samo z deszczem i mgłą. Deszcz jest bezpośredni jak słowo, a mgła ulotna jak myśl. Dlatego deszcz uruchamia pięć moich zmysłów, a mgła działa także na szósty. Błądząc we mgle intuicyjnie wyczuwam istnienie innych światów i wymiarów.

Jak mam tam dojść?

Śniła mi się wielka góra porośnięta świerkowym lasem.

Była tak wysoka, że nie widziałam jej szczytu.

Ginął we mgle, a może w chmurach.

Była też bardzo stroma i nigdzie nie widać było ścieżki.

Ja jednak wiedziałam, że muszę się dostać na drugą stronę góry.

Jak mam tam dojść, skoro nie widać ani szlaku ani punktu kulminacyjnego?

Zastanawiałam się, lekko już pocąc ze zdenerwowania.

Rozejrzałam się niespokojna i dopiero wtedy zauważyłam

szeroką drogę, którą dało się górę ominąć.

On wskaże ci drogę

merkury

Zwietrzywszy interes

Zrobi wszystko

by wypalił

pogodzi opornych

poleci jak na skrzydłach

pokaże ci drogę

Umyłam rzodkiewki

rzodkiewki.jpg

Umyłam rzodkiewki,

poukładałam im liście

wyszło iście

upss…

tego słowa

nie mam na liście

Niezapominajki z naszej bajki

niezapominajkiCo dzień na nowo jej się przedstawiam, mówię ile mam lat, gdzie mieszkam itp. Potem podaję śniadanie. Zabawne, że nie wie jak mam na imię, za to doskonale wie, jak nazywa się ten owalny przedmiot, który za chwilę straci swoją skorupkę i ukazując biało -żółte wnętrze da się miękko pokroić na kanapkę. Po śniadaniu chce iść do toalety, ale nie pamięta którędy do niej trafić, prowadzę ją zatem jak przedszkolaka.

Wracamy do pokoju.Postanawiam pokazać jej parę zdjęć z wczorajszego spaceru, a nuż zachowała choć tak krótkie wspomnienia. Nie, jednak nie, nie pamięta nic. Dopiero przy zdjęciu kwiatków bierze ją na jakieś wspominki, bo ni stąd ni zowąd intonuje piosenkę, którą po chwili śpiewamy już razem: „Niezapominajki są to kwiatki z bajki, rosną nad potoczkiem, patrzą żabim oczkiem…”. Powtarzamy te wersy kilkukrotnie bo dalszych słów obie już nie pamiętamy.

Bliżej nieba

Bliżej nieba, jakoś bardziej kocham ziemię

20190511_194037[1]

 

Droga nie do przejścia

Powiem Ci coś o tej drodze. Jest bardzo niebezpieczna. Stanęłam na jej początku i utknęłam na dobre. I na złe. Właściwie tego drugiego bardziej się mogę spodziewać stojąc pośrodku szosy z rozdziawioną gębą i wybałuszonymi gałami. Podziwiam widok. Szosa wije się jak wąż wśród wzgórz i znika gdzieś za horyzontem. Okolona girlandami kwitnących drzew rozsiewa zioła-maj. Im dłużej na nią patrzę, tym mniej interesuje mnie, co jest za zakrętem. Albo za horyzontem. Wiem też, że każdy krok naprzód zmieni perspektywę, zburzy harmonię tego widoku, zniszczy jego piękno. To droga nie do przejścia. Mogę ją tylko podziwiać, albo zawrócić. Oglądam się za siebie i ruszam na bezdroża.

Kostka w bezruchu

Rzucona wszechmocną ręką

Zastygła na brzegu kamiennego blatu

Widać nie podjęto jeszcze decyzji

Jaką cyfrę wylosować światu

20190503_171519[1]

Teatrzyk cieni

20190429_001053[1]

Kołysankę z youtuba

zaśpiewało dziecko głosem starca

a zamiast dobranocki

obejrzałam teatrzyk cieni na ścianie

nie dziwota

że nie spałam dobrze tej nocy

Szukałam wiosny

20190412_181933[1]

szukałam wiosny w gałęziach wiśni

czekałam aż kwiaty stracą wszystkie płatki

czułam, że wiosna dzieje się gdzieś obok

czy ten czas należy spisać na straty?

What you resist, persists

Autoportret w autobusie

Sunę po mieście sama pozostając bez ruchu

odbita w szybie kamienna twarz kładzie się po kamienicach

nie rzucam cienia

nie zostawiam śladów

jadę na autopilocie

Obrazek

Kapelusz kataryniarza

katarynka

Wiało od niego osamotnieniem,

Jakimś smętnym zapatrzeniem

Tęsknotą na brzegu morza

To nic, że towarzyszyły mu

dwie papużki nierozłączki

korzystające z każdej okazji

by się do siebie przytulić.